Archiwum 10 lipca 2002


lip 10 2002 kayak come back
Komentarze: 4

 

To może ja , drodzy panowie i panie, coś napisze. Jakos tak wyszło, ze znowu zebrało mi sie na pisanie. Może to przez to,że w obliczu śmierci powinnam tchnąć w kompa ostatnią wole...sra ta ta...umiera, pogodziłam sie już z tym, nawet kiedyś tam myślałam o samobujstwie i teraz nawe nie bede obwiniac siebie za śmierć. Nie siebie, tylko słońce i naszą amnosfere i dziure ozonową, zespół ,,Ich troje", moich rodziców, mgr. Manie, Colina Powersa, legalizotorów marihuany w UK i wiele innych osób. Za to chciałabym podziekować małe grupce osób: 1# rodzinia, ale to tylko z szacunku, jakiego nie mają, Sokołowi i Pikachu, Kubie vel. rożkowi =), ze musiał mnie znosić przez prawie 2 miesiace, wszystkim wykorzystanym przeze mnie facetom (nie bylo was wielu, ale coż...), zespołowi sum*41 za dobra zabawe, soad za zrozumienie, ze muzyka to nie tylko dzwieki, sobie samej (oczywiście wrodzona skromnośc), Ani #1 za dobre rady i wspolne trzaski na historii, Ani #2 za deche i pogawedki z serii ,,legalizacja trawy", ludzia z obozu chorwacja 2000 za nauczenie picia, nic mi innego nie przychodzi do głowy, wiec koncze i z góry przepraszam, ze nie uwzglednilam osob, ktore zasluguja na podziekowania. Zegnam wszystkich. Czas umierać

kayak : :