Minal jush ponad tydzien od kiedy zalozylam bloga. Staram sie uzupelniac go codziennie, ale pozostale gryzonie to z deczka olewaja. No coz.
Sobota zaczela sie dosc przyjemnie, nieliczac nie przyjemnosci zwiazanych z moja dosc osobliwa choroba. Spoko, luzik , sniadanko, potem wlaczylam sobie plyte, przy ktorej wczoraj zasnelam i tak sobie lezalam w lozeczku. Potem wyszlam z piesekiem i zadzwonialam do Sokola, moze odwrotnie. Naprawde wszystko bylo by o kij, nawet rozmawialam wczoraj z mama na temat mojego basiku. Wieczorek spedze u Sokola, razem z Chomikiem. Nawet Pikachu moze bez problemow isc do Weroniki. Ok. godz. 14 mama wrocila z zakupow. Powiadomilam ja grzecznie o dzisiejszych planach. Wszystko o kij, nawet mama cieszyla sie z dobrego smaku zupki. Telefon. Ojciec. Wiadomo, cos nie gra. Szkoda slow. Okradli go na szkoleniu. Zalamka. Dajcie mi sie pochlastac. Jak mozna byc takim nieudacznikiem. Ide sobie dzis do Sokola i bezalkoholowo wywolam u siebie faze. To na tyle. Zegnam
Dodaj komentarz