Sobota, a czeka mnie robota...
Komentarze: 2
Sobota, sobota...ach, ponoc piekny dzien, a jednak wszystko sie rozwala.I to juz tak na chama. Po pierwsze to rodzina, takich oszolomow, to chyba nigdy swiat nie widzial. Omine fakt, ze mam kompletny szlaba i to za kompletna bzdure, jaka bylo jedno piwo na koncercie. W rzeczywistosci byly dwa, ale to i tak nie zmienia roznicy. I dzis, w sobote nie moge nigdzie wjsc oraz caly czas jestem obwiniana za swoje nierobstwo, chociaz nie uwazam sie za kompletnego oboboka. Obiboka i pasozyta domowego, tak jak np. Hekate, ktora w domu nie robi praktcznie nic. Chociaz dzis posprzatal swoj pokoj. Brovo dla chomikow! Zaczynamy sie ruszac! Zycie jest ciezkie i brutalne, nawet nie wiem, czy kto kolwiek zdaje sobie z tego sprawe. Koniec roku sie zbliza, o mojej sredniej nie powiadamiam jeszcze nikogo, ale musze powiedziec,ze jestem z siebie dumna, ze po tak neiudanym polroczu i ciaglum dolem psychicznym potrafilam sie tak podciagnac. To moze na tyle.
Dodaj komentarz