cze 08 2002

Sobota, a czeka mnie robota...


Komentarze: 2

Sobota, sobota...ach, ponoc piekny dzien, a jednak wszystko sie rozwala.I to juz tak na chama. Po pierwsze to rodzina, takich oszolomow, to chyba nigdy swiat nie widzial. Omine fakt, ze mam kompletny szlaba i to za kompletna bzdure, jaka bylo jedno piwo na koncercie. W rzeczywistosci byly dwa, ale to i tak nie zmienia roznicy. I dzis, w sobote nie moge nigdzie wjsc oraz caly czas jestem obwiniana za swoje nierobstwo, chociaz nie uwazam sie za kompletnego oboboka. Obiboka i pasozyta domowego, tak jak np. Hekate, ktora w domu nie robi praktcznie nic. Chociaz dzis posprzatal swoj pokoj. Brovo dla chomikow! Zaczynamy sie ruszac! Zycie jest ciezkie i brutalne, nawet nie wiem, czy kto kolwiek zdaje sobie z tego sprawe. Koniec roku sie zbliza, o mojej sredniej nie powiadamiam jeszcze nikogo, ale musze powiedziec,ze jestem z siebie dumna, ze po tak neiudanym polroczu i ciaglum dolem psychicznym potrafilam sie tak podciagnac. To moze na tyle.

TYMCZASEM - BORYM LASEM

A teraz sie poobijamy...
kayak : :
08 czerwca 2002, 00:00
Oj, Kayah. Nie przesadzajmy. ja w domu tez coś robie. Np. umilam rodzica czas moją jakże wspaniałą osoba :) A co do wyjscia. Sądze, ze i tak uda ci sie wyrwać z domu. Jetem tego prawie pewna. Dowidzenia.
08 czerwca 2002, 00:00
Ja tez mam taką nadzieje...

Dodaj komentarz