Czasami trza sie wyzalic
Komentarze: 5
Wiec jak juz mowilam dzisiaj Zanecie, humor mam spieprzony. Ale to juz chyba nie sa takie ,,doły", tylko zaczełam wypominać starym, ze przez nich mam spieprzony okres dojrzewania i poczesci dziecinstwa.I chyba sie musze wyzalic.No bo to jest tak, ze ja swojej rodziny za bardzo nie szanuje. Ale mam do tego powody. Ta cała sytuacja mnie dobija. Ojciec siedzi w domu nic nie robi, tylko sie pochlastac .A mnie nie tak wychowano. Ile tak można. Ile można patrzeć, jak całe życie przed oczyma tobie przemyka. Bez żadnego celu, środka....Tak po prostu mija rok po roku. Przecież pamietam moj pierwszy dzien w szkole.Potem wakacje, druga klasa...i te sprawy. A teraz co? Właśnie nic. siedze juz drugi tydzien przed kompem i zajmuje sie jakims idiotycznym blogiem. A mogłam siedziec w domu, w drugim pokoju i grać sobie beztrosko na basie (bez pieca). A tak to ten blog jest jedna ze spraw, ktore sprawiaja mi radosc tego lata. Chyba napisze wiersz...NIE!Jeszcze mnie nie powaliło. Stanowczo nie. Co mi pozostało?Niewiele, w końcu niewiele miałam. Samotnośc...przypominaja mi sie te zimowe wieczory przy swieczkach.Myślała o lecie, o tym, ze znajde sobie jakiegos mana (wiem, płytkie), ze bedzie odlotowo. A teraz nie wiem, co mam o tym mysleć. I'm falling to the ground. I znowu zaczełam słuchac głupiej papy. Chociaż b.b.lubie ta piosenke. Podaruje sobie dalsze komenty i żednam państwa.
Dodaj komentarz